Zanim powiemy „tak”

Decyzja dotycząca zawarcia związku małżeńskiego, to często wynik wielomiesięcznych rozmyślań, efekt nagłej potrzeby czy wykreowana przez otoczenie konieczność, nazywana poetycko: presją społeczną. Jak to jest z tym ślubem? On coś kończy czy coś zaczyna? Zmienia całkowicie życie, a może ludzi (małżonków)?

Z pewnością, stanie się żoną i mężem to wejście w nowe role społeczne, które w późniejszym czasie zostają poszerzone o kolejne, związane z wychowywaniem własnych dzieci (czyli wejście w rolę ojca czy matki). To nałożenie na mężczyznę odpowiedzialności – musi on wyżywić rodzinę, musi stworzyć warunki do zaspakajania podstawowych potrzeb jej członków. Czy te wymogi, gdzieś intuicyjnie zapisane w przestrzeni społecznej, sprawiają iż ludzie wolą czuć się bardziej oswobodzeni, będąc w wolnych związkach partnerskich?

Fora internetowe aż przelewają się od tematów, na których zrozpaczone mężatki żalą się odnośnie swojej sytuacji życiowej i rodzinnej. Zazwyczaj ubolewają „iż wszystko zmieniło się po ślubie” – co jest niezłym odstraszaczem dla przyszłych żon, które akurat udzielają się na stronie. Chodzi więc o dobre poznanie kandydata, który ma spędzić ze swoją lubą resztę życia, a co jest czasami trudne, gdy związek to szalona i nagła miłość, albo gdy jest on na tyle „na odległość” iż nawet pomimo pięcio czy sześcioletniego stażu, para nie zdążyła zobaczyć siebie w typowych, codziennych sytuacjach.

Małżeństwo to poważna decyzja, a że zazwyczaj formalizacja związku odbywa się z uwzględnieniem ślubu kościelnego – to powaga sytuacji stokroć wzrasta, bo zostaje przypieczętowana czymś niematerialnym, czymś czego większość osób boi się, ze względu na swoją wiarę czy przekonania. Przyrzekamy bowiem, że wytrwamy niezależnie od tego, co wydarzy się w życiu, że będziemy „w zdrowiu czy w chorobie”, a to jest deklaracja naprawdę odważna, biorąc pod uwagę życie i jego balansowanie na granicach: bycia dobrze i bycia źle.

Co może zachęcić do formalizacji związku?

– kusząca może być tutaj kwestia wspólnoty majątkowej, jeśli para nie podpisała wcześniej intercyzy; Wszystko co zostanie nabyte w czasie trwania małżeństwa jest dobrem wspólnym, do którego w razie rozwodu ma prawo zarówno mąż jak i żona;

– rozliczanie się z fiskusem, które w przypadku małżeństwa może doprowadzić do korzystnych regulacji, a co za tym idzie, może okazać się to korzystne gdy np. jeden małżonek jest osobą niepracującą;

– wzięcie kredytu, ponieważ małżeństwa uważane są przez banki za stabilnych i pewnych klientów;

– w razie nieszczęśliwego wypadku zmuszającego małżonka do pobytu w szpitalu, personel ma obowiązek powiadomić i udzielić wszelkich informacji drugiemu z małżonków;

– kwestie dziedziczenia w razie śmierci;

W sytuacjach, które są dla nas obce, często sugerujemy się przeżyciami osób, które mogą pochwalić się doświadczeniem w danym zakresie. Nie zawsze jednak jest to dobry wyznacznik dla naszych decyzji, bo gdy w grę wchodzą relacje czysto międzyludzkie, nie możemy przewidzieć wielu rzeczy, ponieważ zróżnicowanie i nieprzewidywalność charakterów na to nie pozwala.
W życiu powinniśmy kierować się intuicją, rozsądkiem, sercem – które z nich doprowadza nas przed ołtarz? Nie wiadomo. Jedno jest pewne: to my podejmujemy decyzję, więc musimy być świadomi, że będziemy za jej konsekwencje odpowiedzialni – nie słuchajmy się zatem tych, którzy na temat naszego życia wiedzą więcej od nas samych…

Artykuł został przygotowany przez firmę Wedding Creations specjalizującej się w planowaniu oraz organizacji wesel i ślubów.