Prawie jak naturalny

Określenie produktu jako naturalny jest obecnie aspiracją wielu producentów, zwłaszcza w segmencie kosmetyków i ogólnie pojmowanego rynku beauty. Razem z rosnącą świadomością klientów, zwiększa się popyt i otwierają możliwości wprowadzenia nowych produktów, większych zysków czy podnoszenia cen tych preparatów, które mieszczą się w pojęciu “naturalne”.

W tym samym czasie wzrasta liczba graczy, którzy ten trend próbują zdyskontować w nie do końca etyczny sposób, wypuszczając produkty opatrzone przymiotnikami i określeniami mylącymi, bądź na tyle zbliżonymi do naturalności, by móc z nią konkurować.

Najprostszym sposobem, by się upewnić, jest sprawdzenie certyfikatów, jakimi producent chwali się na opakowaniu. Jest ich wiele, ale kilkanaście minut badania w sieci pozwoli wyłonić te najpopularniejsze i najbardziej godne zaufania.

Zdroworozsądkowo można również wywieźć, że naturalne jest to, co pochodzi z naturalnych źródeł i jest pozyskane w sposób naturalny. Czyli najbliższe temu, co spotykamy w naturze.

 Jeśli szukacie sprawdzonych rozwiązań – sprawdźcie kosmetyki naturalne od Clochee.com. 

Co się kryje za hasłami?

Spróbujmy jednak przyjrzeć się najpopularniejszym określeniom, które mogą się okazać mylące, bądź oznaczają dla składu i działania produktu, znacznie mniej niż sugerują.

Kosmetyki “czyste” – przeważnie opatrzone angielskim “clean”. Konotacja, jaka stoi za tym przymiotnikiem, jest bardzo kusząca i przyjemna. Czyste kosmetyki wyczyszczą nas porządnie, do tego nie zawierają substancji, które mogłyby się kojarzyć “brudno”. Nawet jeśli więc w ich składzie znajdziemy chemiczne składniki czyszczące, nie wybiega to poza krąg pojęciowy mieszczący się w “czystości”. Określenie to jednak nie ma żadnych ostrych definicji. Każdy producent używa ich wedle uznania i dla każdego może oznaczać ono co innego.

Green, eco-friendly, sustainable – warto zauważyć, że choć te określenia pojawiają się często na produktach ze średniej bądź niższej półki, te z określeniem “ekologiczne” są zazwyczaj dwukrotnie droższe. Wynika to naturalnie z tego, że określenie produktu jako ekologiczny jest obwarowane wieloma wymogami, różnymi w różnych krajach i regulowanymi na terenie całej Unii Europejskiej. Przeważnie oznacza to wiele wyrzeczeń i brak możliwości pójścia na skróty, co przekłada się na cenę produktu. Co innego z produktami zielonymi, przyjaznymi planecie i jej przetrwaniu. Bardzo wiele zakładów produkujących chemiczne składniki i komponenty kosmetyków np. w Szwajcarii jest zmuszonych do funkcjonowania w warunkach i prowadzenia swojej działalności w sposób, który określilibyśmy wręcz jako ekologiczny. Muszą utylizować odpady, dbać o to by nie zanieczyszczały one wód czy gleby. Często funkcjonują wręcz w warunkach zero waste. Jednak żadnego z ich produktów nie określilibyśmy jako ekologicznego.

Etyczne, fair trade, rzemieślnicze – te określenia odnoszą się wprost do klimatu ekonomicznego, w jakim zostały wyprodukowane kosmetyki, nie do ich składu. Wiele składników popularnych produktów jest pozyskiwanych w miejscach na świecie i w polityczno-gospodarczej atmosferze dalekiej od standardów zachodniego świata. Składniki pożądanych produktów o wysokich cenach są skupowane za bezcen lub w sposób wysoce nieetyczny. Wyższa cena tych produktów i oznaczenie ich jako fair-trade oznacza, że takie okoliczności są wyeliminowane.

Z kolei określenie produktu jako rzemieślniczy oznacza jedynie, że został wykonany w małym zakładzie, w nieprzemysłowej ilości. Jego skład może być absolutnie identyczny z produktem kosmetycznego giganta.