Wykorzystać szansę daną przez los – wywiad z Iwoną Szymańską ze stowarzyszenia IMPULS

Z cyklu KOBIETY STĄD rozmawiamy z Iwoną Szymańską, sekretarzem Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Autyzmem IMPULS.

– Skąd pomysł powołania w Ełku stowarzyszenia na rzecz chorych na autyzm?

– Stowarzyszenie powstało w maju 2013 roku z inicjatywy Agnieszki Orzechowskiej-Kamińskiej – naszej Pani Prezes. Jednoczy ono ludzi z takim samym problemem, z jakim sama się boryka – autyzmem w rodzinie. Do tego czasu w Ełku o autyzmie czy Zespole Aspergera niewiele można było usłyszeć, co nie znaczy, że problem już wtedy nie był ogromny – na pierwszym spotkaniu frekwencja przeszła najśmielsze oczekiwania, przyszło około 30 osób z Ełku i bliskich okolic.

– Czym zajmuje się stowarzyszenie?

– Stowarzyszenie IMPULS jako organizacja pozarządowa, samopomocowa, zajmuje się głównie pozyskiwaniem funduszy na terapię dla naszych podopiecznych. Staramy się ułatwić rodzicom dzieci z autyzmem, jak również nauczycielom i wolontariuszom pracę z takimi dziećmi przeprowadzając wykłady na ten temat, prowadzimy grupy wsparcia dla rodziców, udzielamy informacji gdzie należy szukać drogi tuż po diagnozie, lub gdzie zdiagnozować autyzm, mamy w swoich szeregach specjalistkę, która udziela konsultacji rodzicom, którzy zgłaszają się do nas podejrzewając autyzm u swojego dziecka.

Realizujemy również projekt finansowany z Budżetu Miasta Ełku, na zatrudnienie lekarza psychiatry dziecięcego. Lekarz ten jest dostępny nie tylko dla członków naszego Stowarzyszenia, ale dla wszystkich dzieci i młodzieży przed 18 rokiem życia, mieszkających w Ełku.
– Jak zwykły człowiek może rozpoznać autyzm u innych i jak może pomóc?

– Nie ma dwóch takich samych osób z autyzmem, a zwykły człowiek na pewno będzie miał nie lada problem z rozpoznaniem zaburzenia. Generalnie należy zwrócić szczególną uwagę na wczesne objawy, bo zauważenie ich i odpowiednia reakcja od najwcześniejszych lat bardzo dobrze rokuje na przyszłość.Dzieci autystyczne rozwijają się w zasadzie normalnie aż do 24-30 miesiąca, kiedy to rodzice mogą zauważyć opóźnienie w mowie, która nie rozwija się wcale albo bardzo słabo, dziecko może używać echolalii, czyli powtarzać wcześniej zasłyszane zwroty zamiast używać mowy spontanicznej. Mogą wystąpić problemy w kontaktach z rówieśnikami, dziecko może sprawiać wrażenie, że ich nie potrzebuje, nie utrzymuje kontaktu wzrokowego, nie wymyśla zabaw i trudno mu zrozumieć ich zasady. Nadmierne przywiązanie do rutyny, a nawet agresja i autoagresja to czynniki najbardziej niepokojące.

Jeśli zaś chodzi o pomoc takiej osobie – myślę, że najlepszym wyjściem jest udanie się do psychiatry dziecięcego, jak najszybsza diagnoza i rozpoczęcie skutecznej terapii.

– Co praca w stowarzyszeniu zmieniła w Pani życiu?

– Przede wszystkim to, że nie czuję się osamotniona. Wiem, że jest grupa osób, od których mogę oczekiwać wsparcia dla siebie, jak i dać im coś z siebie. Czuję się potrzebna i to mi zdecydowanie pomaga uporać się z przykrymi myślami i obawami o przyszłość mojego dziecka, bo w końcu teraz mam na to większy wpływ. Autyzm wyznacza w moim życiu pewną drogę, która jest przecięta innymi, ale moja wędrówka zawsze wraca na główny tor.

– Jakie cele stawia Pani przed sobą?

–  Chciałabym jak najlepiej wykorzystać szansę daną przez los i zmienić czyjeś życie na lepsze.

– Najbardziej wzruszająca chwila z działalności stowarzyszenia…

– Myślę, że najbardziej wzruszającą chwilą jest coroczne podsumowanie działalności Stowarzyszenia na imprezach, które organizujemy z okazji Światowego Dnia Świadomości Autyzmu. Wtedy na prawdę zdajemy sobie sprawę z tego ilu mamy życzliwych ludzi wokół siebie i to za każdym razem dodaje nam sił na kolejny rok.

– Dziękuję za rozmowę i życzę wytrwałości w działaniu.

Strona stowarzyszenia IMPULS: impuls.elk.pl.

Z cyklu KOBIETY STĄD – Marta Augustynowicz: Stawiam na zespół

Z cyklu KOBIETY STĄD KobiecyElk.pl rozmawia z Martą Augustynowicz, wokalistką z Ełku.

– Od kilku lat koncertuje Pani w Ełku, ostatnio słyszeliśmy Panią w kolędach miejskich. Jaki jest Pani aktualny projekt?

– Od 2013 roku śpiewam w zespole jazzowym Quintertonic. Właściwie to jestem jego współzałożycielką i jest to dla mnie najważniejsze z dotychczasowych muzycznych doświadczeń. Razem z Marcinem Łukawskim (saksofon, klarnet), Marcinem Stępkowskim (tuba), Tomaszem Sulima (piano) i Rafałem Wojciechowskim (perkusja) postawiliśmy na muzykę lat 80- i 90-tych, z tym że we własnych, jazzowych aranżacjach właśnie. Na naszym premierowym koncercie w Jazz Club Papaja (luty 2014) zagraliśmy więc takie utwory jak „Zaopiekuj się mną”, „Creep”, „Enjoy the Silence” czy „Papa Don’t Preach”. Od niedawna tworzymy również swoje własne numery i to na nich skupiamy się przede wszystkim. Jeden z nich jest już dostępny w sieci, można go również usłyszeć w Radio 5 Ełk – mowa o „Kołysance”. Zespół Quintertonic jest dla mnie bardzo dużym wyzwaniem, ale nie tylko pod względem wokalnym. To pisanie tekstów (póki co dość powolne) okazuje się być najtrudniejsze. Niemniej nie poddaję się 🙂

– A z tych, w których Pani brała udział, jakie można by wymienić?

– Przede wszystkim powinnam zacząć od grupy wokalnej Ełckiego Teatru Tańca. Śpiewałam w takich spektaklach jak „Hallo Szpicbródka”, „Musicale, musicale” i „Podróż sentymentalna”. Było to wspaniała przygoda, dzięki której poznałam też innych muzyków, a przy tym otworzyłam sobie drzwiczki do kolejnych projektów. Przez jakiś czas występowałam w duecie z Emilem Mankiewiczem, graliśmy przede wszystkim polskie szlagiery oraz standardy jazzowe, po czym trafiłam do zespołu jazzowego Drobjazzg i już na dobre wsiąknęłam w ten rodzaj muzyki.

Bardzo ciekawym doświadczeniem był również wspomniany przez Panią Koncert Kolęd „Pójdźmy za Gwiazdą”. Z ogromną przyjemnością zaśpiewałam utwór skomponowany przez Wojciecha Wronę, tym bardziej, że stworzył go z myślą o mnie i tak bardzo pode mnie – wielkie dzięki za to!

– Czym dla Pani jest muzyka?

– Czymś, co sprawia mi mega wielką przyjemność. Już dawno pogodziłam się z faktem, że rzeczywistość nie zawsze pokrywa się z marzeniami, że nie uda mi się poświęcić muzyce całkowicie, ale wcale nie czuję się przez to jakoś gorzej. Cieszę się, że mogę z nią obcować, nie tylko poprzez słuchanie, że mam zespół, że mogę śpiewać, tworzyć… Na tę chwilę to mi wystarcza. No, gdyby tylko więcej okazji do spotkań z publicznością było 😉

– Jak można połączyć pasję do śpiewania z historią? Bo pracuje pani w Muzeum Historycznym.

– Nie jestem historykiem, skończyłam pedagogikę kulturoznawczą i to m.in. edukacją zajmuję się w Muzeum. Czy można to połączyć ze śpiewaniem? Nie wiem, czy jest w ogóle taka konieczność. Na wszystko jest czas i pora. Choć gdyby tak się uprzeć, to mogę powiedzieć, że jako Quintertonic wystąpiliśmy w zeszłym roku na wernisażu wystawy fotografii Erica Pawlitzky’ego „Miejsca, których nie ma”, organizowanym przez Muzeum Historyczne właśnie 🙂

– Największe marzenie artystyczne?

– Hmm, ostatnio dosyć twardo stąpam po ziemi. Niemniej stawiam na mój zespół, na Quintertonic. Nie ukrywam, że byłoby miło zaistnieć w świadomości nieco szerszej publiczności.

– Prowadzi też pani blog „Na Pięknej”. Skąd pomysł na takiego bloga? I czy w Ełku jest sporo tematów kulturalnych do opisywania?

– Bloga założyłam w okresie, gdy nie pracowałam, gdy miałam czasu wolnego aż nadto. Wówczas to namiętnie czytałam książki i jakoś tak mnie naszło, by podzielić się z kimś moimi spostrzeżeniami na ich temat. I tak to się zaczęło. A że poza książkami, równie chętnie oglądam filmy, jak i, co oczywiste, słucham muzyki, nie chciałam się ograniczać tylko do tych pierwszych. Założyłam więc bloga o kulturze, o tym, co w niej najpiękniejsze. A jeśli miałabym skupić się na wydarzeniach w Ełku, to zdecydowanie byłoby o czym pisać. I może czas najwyższy zacząć to robić, bo – jak zwykłam mawiać – piękne rzeczy dzieją się w kulturze 🙂

– Dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, że jeszcze nie raz Panią usłyszymy.

Świąteczne szaleństwo… A gdyby tak było prościej?

Ten piękny czas świąt zamiast być relaksem, jest co roku dla większości z nas  – kobiet czasem zmęczenia i frustracji. Prawdziwa Polka musi nieść swój krzyż, jakim są święta:  uciera ciasta i głowi się, od którego gospodarza kupić lepsze jajka. Zrywa się o 6 rano, by umyć okna, żeby świeciły niebiańskim blaskiem, a potem biegnie do sklepów by kupić chleb, mięso, słodycze i warzywa. (więcej…)

Z cyklu KOBIETY STĄD – Słyszę: Fajnie Pani wygląda

Z cyklu KOBIETY STĄD  KobiecyElk.pl rozmawia z Żanetą Sakowską z Ełku prowadzącą bloga modowego http://jeanettegloves.blogspot.com/.

– Prowadzisz bloga modowego. Od jak dawna? Skąd taki pomysł?

– Bloga prowadzę od marca 2012 r. czyli prawie już 3 lata. Na założenia bloga namówił mnie mój mąż. Zauważył, że interesuję się modą, zwracam uwagę na to jak się ubieram, że nie zakładam przypadkowych ciuchów na siebie i stwierdził że powinnam mieć swój taki pamiętnik właśnie w formie bloga. Zaryzykowałam i tak powstał blog http://jeanettegloves.blogspot.com/, w którego nie tylko ja wkładam dużo serca, ale i mój mąż który robi zdjęcia, pomaga mi przy dokonywaniu zmian na stronie.

 – Skąd wzięło się zainteresowanie modą?

– Nie pamiętam dokładnie skąd wzięło się zainteresowanie modą, ale chyba zaczęło się od technikum, to wtedy miałam największą kontrolę, ale i świadomość nad własnym wyglądem. Już wtedy lubiłam zakładać obcasy, kolory – przez co nie raz w szkole miałam „kłopoty”, bo założyłam różową bluzkę albo miałam kreski na powiekach .. hehe.

Moda żyje w każdym z nas, tylko nie każdy przywiązuje do niej wagę. Świadomość mody oczywiście rodziła się powoli: z nastolatki stałam się kobietą, przez co ta świadomość również się zmieniła. Pozostało natomiast uwielbienie do kolorów, chęć zakładania czegoś innego niż wszyscy oraz poznawanie tej pięknej sztuki, jaką jest moda. Moda, sztuka, architektura wnętrz, malarstwo są dla siebie nawzajem źródłem inspiracji, wzajemnie się przenikają i uzupełniają.

– Jak dobierasz stylizacje? Czy masz w głowie pomysł i do tego   dobierasz ubrania, dodatki? Czy może widzisz jakąś cześć garderoby i wtedy przychodzi inspiracja?

– Z dobieraniem stylizacji jest różnie. Często coś ciekawego znajdę i już wiem, jak chciałabym to nałożyć, co do tego dobrać. Jeśli mam już to w swojej szafie, to bez problemu tworzę stylizację. Jeśli nie – czekam aż wpadnie to czego szukam w moje ręce. Często coś przerabiam, dorabiam lub tworzę specjalnie do danej stylizacje biżuterię, dlatego czasami stworzenie pożądanego looku trwa.

Oczywiście mowa tu o stylizacjach na większe wyjście, bo na co dzień zakładam to, co mi w duszy gra. I co najważniejsze, chcę ludziom pokazywać, że nie trzeba mieć dużo pieniędzy, żeby modnie się ubrać, wystarczy mieć swój pomysł na siebie.

Większość moich ubrań, jak i dodatków, kupuję w second handzie, bo można znaleźć tam ciekawe oryginalne rzeczy i nie muszę(nie lubię) wyglądać jak klon.  Niestety – u nas w sklepach są masowo te same rzeczy i często ich cena nie ma nic wspólnego z jakością.

– W jaki sposób zdobywasz wiedzę o modzie?

– Wiedzę o modzie zdobywam przez internet, który jest ogromną kopalnią inspiracji. Można śledzić trendy, oglądać pokazy, a także obserwować ten ogromny rynek modowy zarówno w Polsce, jak i za granicą i porównać te dwa światy. U nas ciągle jeszcze ta świadomość mody jest gdzieś z tyłu zwłaszcza u mężczyzn, chłopaków. Oczywiście trendy trendami, nie należy ślepo za nimi podążać – ważne, aby w tym wszystkim zachować swój styl.

– Jak reagują inne osoby na Twój oryginalny wizerunek, artystycznie wyróżniający Cię z tłumu?

– Jeśli jestem naprawdę oryginalnie, inaczej ubrana lub mam tylko mały element, który pomimo wszystko przykuwa uwagę ludzie po prostu oglądają się, przyglądają czasami uśmiechają. Często zwracałam uwagę dziewczynek, które szeptały do siebie „patrz, patrz jakie ma spodnie, kolczyki itp.”

Czasami panie, zwłaszcza w sklepie, pytały skąd mam taki fajny płaszcz, a ostatnio furorę zrobił mój turban(czapka), czy po prostu mówiły, że fajnie pani wygląda.

– Czym zajmujesz się na co dzień? Czy też modą?

– Aktualnie na co dzień szyję biżuterię pracochłonną techniką haftu sutasz(soutache), staram się dążyć w tej technice do perfekcji :-).

Jest to  moją pasją, która mam nadzieję, że przerodzi się kiedyś w coś więcej. Uwielbiam biżuterię nietypową, dużą, kolorową której nigdzie u nas w mieście nie mogłam kupić, dlatego postanowiłam nauczyć się robić ją sama

Pokochałam rękodzieło, bo to jest coś piękniejszego niż plastikowa masowo wyprodukowana biżuteria. W międzyczasie prowadzę bloga, teraz jest trochę trudniej bo pogoda nie dopisuje a mój osobisty fotograf jest teraz bardzo zajęty, ale jakoś damy radę 🙂 Lubię również czasami piec torty, które  wymagają zdolności nie tylko kulinarnych, ale i manualnych – tak jak przy tworzeniu biżuterii.

– Twoja ulubiona stylizacja, taka, z której jesteś najbardziej dumna.

– Nie ma jednej stylizacji z której byłabym najbardziej dumna, jest ich wiele. Najbardziej jestem zadowolona z tych, które są najbardziej kreatywne, oryginalne a zarazem wyszukane za grosze lub takie, gdzie musiałam przerabiać coś sama.

– Plany modowe na przyszłość?

– Wolę nie planować przyszłości, nawet tej modowej. Na pewno chciałabym nadal prowadzić bloga. Myślałam również nad zrobieniem kursu/szkoły w kierunku stylistki. Także zobaczymy co los mi przyniesie.

– Dziękuję serdecznie za rozmowę. Myślę, że jeszcze nie raz spotkamy się w Kobiecym Ełku.